Było tam wszystko: hektolitry piwa, setki bitew stoczonych na niezliczonych deskach, policjanci z Miami (czarny koń Padre)i piękne kobiety, odwieczna batalia dwóch tytanów (Konrad kontra Tomasz). Zacięte rozgrywki a na koniec łzy przegranych i radość zwycięzców. Było też to, co najważniejsze - dobra zabawa. Tymczasem machamy uroczej Pani fotograf na pożegnanie. Mam nadzieję, że ktoś zaprosi mnie na szachy piwne za rok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz